Gdy byłam w 10 tyg byłam w szpitalu z niewielkim krwawieniem leżała ze mną dziewczyna, której sączyły się wody w 20 tyg. Lekarze tylko kręcili głowami i mówili, że będą ratować ją a dziecko no cóż ... Jak się okazało teraz ona i dziecko mają się świetnie. Ciszę się, że u nich dobrze ale tak jak mówicie niektóre sytuacje mają szczęśliwe zakończenie. Ja choć byłam w 27 t.c nie miałam tyle szczęścia i przyszedł na świat maleńki Kacperek, który przez 21 mies. toczył przepychanki ze śmiercią aż w końcu go dopadła i game over.