Ja też kochane cały pierwszy miesiąc nie odklejałam się od Męża ...i siedzenie na cmentarzu sprawiało mi ;malutką radość;Teraz nadal gdy za długo jestem bez męża mam strasznego doła i nie ma dnia ,żebym nie była 2 razy u Hugusia -ale już powoli wracam do codziennych innych czynności,ale to powoli..Nikt nie naciska u mnie w domu.. Marta111 napisał(a): > ja też lubię, o ile to można nazwać lubieniem, siedzieć na cmentarzu, czuję się jakoś bliżej syna wtedy. wiem że tam w ziemi jest tylko Jego ciałko, Jego dusza jest w niebie ale mimo to jakoś tak mi czasami lepiej jak tam jestem
|