Drogie mamy ja bylam przy smierci mojego synka i nie zdawalam sobie sprawy,ze odchodzi,bo byl taki cichutki,rozmarzony,usmiechniety.............i uciekl z chwila przyjazdu erki.Mimo 40 minutowej reanimacji juz nie chcial wrocic,a na jego buzce zapanowal usmiech i spokoj!Mysle,ze jak odchodzil moj Jarus to Aniolowie przyszli po niego i wiem napewno,ze przejscie na druga strone nie zadalo mu cierpienia.Jarunia byl taki szczesliwy! Krystyna mama Jarka l.16