oh biedna :( jak ja cie rozumiem.kiedy tylko zaczyna mi sie wydawac ze dam rade to upadam i spadam spadam i nie moge sie wygrzebac....tak dobrze to znam.zycze ci wiecej sily Mery.Ja jeszcze czasem zastanawiam sie czy tak juz bedzie do konca zycia i az boje sie.ale wiedz ze nie jestes sama :) swiatelka dla naszych synkow (*)(*)(*)(*) mery.k napisał(a): > Moje życie to beznadzieja. Posiadanie kolejnego dziecka to za wcześnie, to wyrzeczenia i strach, który mnie paraliżuje Czasmi wydaje mi się jakby już więcej dobrego mnie nie spotka. Adopcja nie do wykonania z braku warunków i niechęci męża, praca - nie posiadam jej i nie zanosi się zeby się pojawiła , Karolina - potrzebuje mnie mimo że jest duża, i nagrobek mojego dziecka, który potrzebuje mojej opieki. Wszystko to marność nad marnościami .... a czas biegnie mama aniolka Lucas'a ur.14.05.12;zm.03.12.12