Moje życie to beznadzieja. Posiadanie kolejnego dziecka to za wcześnie, to wyrzeczenia i strach, który mnie paraliżuje Czasmi wydaje mi się jakby już więcej dobrego mnie nie spotka. Adopcja nie do wykonania z braku warunków i niechęci męża, praca - nie posiadam jej i nie zanosi się zeby się pojawiła , Karolina - potrzebuje mnie mimo że jest duża, i nagrobek mojego dziecka, który potrzebuje mojej opieki. Wszystko to marność nad marnościami .... a czas biegnie