Czas tak szybko mija , minęło go już tak wiele bo 27 miesięcy , a ja wciąż codziennie mam przed oczami poród , białe ciuszki , które rozłożyłam w domu na tapczanie, w których zostałaś pochowana, małą białą trumienkę w kaplicy cmentarnej , pogrzeb. Pamiętam , że wtedy podczas pogrzebu, gdy wychodziliśmy z kaplicy i później staliśmy nad Twoim grobem to było mi bardzo ciepło, wręcz gorąco , a przecież był wtedy duży mróz.
Pomyślałam nawet , że gdybym stała bez kurtki, tylko w samym sweterku, cienkiej bluzce to nie czułabym żadnego chłodu , mrozu.
Dziś wiem, że to był na pewno znak od Ciebie Amelko, Twoje pożegnanie , że jest Ci już dobrze w tamtym lepszym świecie.
Kocham Cię córeczko i tęsknię każdego dnia, myślę o Tobie Amelko w każdej godzinie mojego życia i zastanawiam się, wyobrażam sobie , marzę, co by było gdyby nasza tragedia nie wydarzyła się wtedy 8 lutego 2010 r., i tak już będzie do końca mojego życia , nim się razem nie spotkamy.
Czasami , gdy jestem na cmentarzu to nawet nie potrafię mówić do Ciebie Amelko, wykonuję wszystko jakoś tak mechanicznie, pograbię, powycieram Twój pomniczek , zapalę nowe znicze i nie wierzę , że to tu leży moje ukochane dziecko , nie wierzę , że takie rzeczy się zdarzają , które nigdy nie powinny się wydarzyć , a jednak....
Moja maleńka całuję i ściskam Cię bardzo mocno, bądź szczęśliwa Tam wysoko w Niebie . Dziękuję Ci za wszystko i przepraszam za wszystko, wybacz mi skarbie. Miej nas proszę zawsze w swojej opiece. Dla Ciebie mój Aniele (*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)....
Tak bardzo Cię kocham i tęsknię , i nigdy nie przestanę
|