tak bardzo tesknie...tak bardzo ze czasmi juz sil mi brak.... probuje uciekac od tych okropnych mysli...czasami robie wszytko zeby tylko nie myslec,zajac sie czymkolwiek,ale nie da sie uciec nie da sie nie myslec...najgorzej jest jak jestem sama w domu...dlatego tez uciekam,szukam zajec... zakladam codziennie maske i udaje ze jest lepiej...ludziom sie wydaje ze po tylu miesiacach powinno byc lepiej...a ja mam dosc ciaglego sluchania co i jak powinnam robic,co jest dla mnie dobre a co nie,tak naprawde nikt nie ma pojecia co sie dzieje w sercu matki ktora stacila dziecko,w sercu ktore umarlo razem z nim...sa dni ze ciagle slysze jego smiech,smiech ktory byl wszedzie...widze dzieci w wieku Maksia,szczegolnie dziewczynke ktora sie urodzila dwa dni pozniej,jaka juz duza ,jak ladnie mowi...serce mi peka z zalu...wszystko bym dala zeby Go znow uslyszec,przytulic,ucalowac... byl takim cudownym wesolym dzieckiem,cieszyl sie zyciem,bral z niego garsciam co tylko sie dalo... Maksiu chcialabym sie w koncu obudzic,obudzic z tego koszmaru...tylko ze ten koszmar sie nie chce skaczyc...ciagle trwa.... tak bardzo Cie kocham...
mama Nicolki i Aniolka Maksia(*+01.11.2009-25.03.2011)
|