u mnie bylo to samo,jak mala szla do przedszkola to musialam stac z Maksiem przy oknie a ona mu kiwala,a ja musialam z Nim tak dlugo stac dopuki auto nie odjechalo spod domu,a jak mu mowilam ze idziemy po Nicolke to zaraz mi przynosil buciki...bardzo sie kochali,dlatego jej go tak bardzo brakuje,ale potrzebuje tez mnie...nie wiem jak bedzie dalej ,jak dalej bedziemy zyc ale jakos musimy.....
kocham Cie skarbie...
mama Nicolki i Aniolka Maksia(*+01.11.2009-25.03.2011)
|