Widzisz Maxi, każda z nas tutaj straciła swoje dziecko i jest to nasz najwiekszy ból. Jak czytam Twój wpis (i nie tylko) to łzy same napływają do oczu. Nikt nie ma gotowej recepty, jak dalej żyć. Mi było trudno na samym początku wyjść do ludzi, widzieć ich wzrok, zakłopotanie, niekiedy litość, teraz jest lepiej, o wiele. Chcę być wsród ludzi, bo wiem że codzienność mi pomaga. A mój Skarb? Zawsze będzie ze mną. Nie pozwolę innym o nim zapomieć. Po smierci Szymusia, moja wiara była na granicy. Cała logika wskazywała, że ciałko mojego Synka przykryła ziemia, że nie ma juz nic poza. Mimo tego codziennie modliłam się, by Bóg obdarzył mnie łaską, bym mogła uwierzyć, że jest inaczej, by przysnił mi się mój Synek, bym dostała jakiś znak i dostałam ( napisałam o tym na "rozmowy o wierze" - "list z zaśwaitów:) . Teraz bardziej, niż tydzień temu wierzę, że Szymuś jest wsród nas, że żyje. I jestem szczęśliwsza. Tego życzę Wam z całego serca. A dla twojego Aniołeczka - kolorowy promyk slonecznego światełka (*). Pozdrawiam.
.............................. Aniołek Szymuś 31tc*+12.12.10 Bratanek Matys 19lat +1.06.10 <A Href="<A Href="<A Href="http://szymus
|