ja poprostu nie daje rady...zawsze rano musialam z nim stac przed oknem,jak corka szla do przedszkola,ona mu machala a on sie smial i dak dlugo musialam z nim stac az nie odejechali...a jak ja odbieralam to podbiegal do niej,oblapial w pol i sie tulil...jak maz wracal z pracy to czekal pod drzwiami az wejdzie....byl taki pogodny,chichral sie ze go na calej klatce bylo slychac...wieczorami sie wdrapywal na lozko i czekal az dostanie mleko....tak mi tego brakuje...boje sie wychodzic z domu, boje sie tych miejsc gdzie razem chodzilismy,do sklepu, do przedszkola...a 2 maja u nad dzien matki,bede musiala pojsc do przedszkola,patrzec na innych rodzicow ich dzieci (pare bylo w jego wieku)...
mama Nicolki i Aniolka Maksia(*+01.11.2009-25.03.2011)
|