atusiu, rany nie znikną, nie zniknęły nawet Jemu po Zmartwychwstaniu - były potrzebne, żeby inni mogli się w nich schować. Jestem pewna, ze z czasem Twoje rany także staną się ranami błogosławionymi - właściwie już są... Twój Marcelek będzie nad tym czuwał z Nieba. On teraz tak wiele może.
Bardzo mocno Cie przytulam w tym najgorszym czasie...
kasia, mama Hanulki (Z Miłości powstałaś - W Miłości przebywasz), a także Jerzyka i Stefka.
|