Witaj,
bardzo mi przykro ze dolaczylas do naszego grona. Z tego co czytam bardzo duzo zalezy od personelu jaki sie opiekuje takimi przypadkami jak my. Ja rodzilam Karola w Niemczech. Tutaj na kazdej zmianie przychodzi polozna i sie wita z pacjentem i mowi ze gdbym rodzila to ona bedzie przy porodzie. Lekarze prowadzili z nami rozmowy, bo ja na poczatku chcialam miec cesarke. Polozne i siostry rowniez. Kazdy sie nami opiekowal na medal. Tez na poczatku nie chcialam go widziec. Ale tak dlugo mi tlumaczyli az uleglam. To jest stan nadzwyczajny. Czlowiek jest w szoku i dopiero jak sie oczasnie wie co by bylo lepiej a co gorzej. Widzialam mojego synka po porodzie, po sekcji, w trumience. Balam sie , to wiadome. Widzisz ty zalujesz ze go nie widzialas w ogole. Szkoda, ale to nie twoja wina tak do konca. Ludzie co sie toba opiekowali zawinili. Ja pomimo ze Karola widzialam zaluje ze tak krotko.
Ja na twoim miejscu wystosowalabym odpowieni list jak juz bedziesz na silach di szpitala w jakim rodzilas.
Zyzce ci duzo sily na te ciezke dni. Lemoni, mama Karola (+07.08.2009, 40 TC) i Sofie (*14.07.2010, 37 TC) oraz Alexa (*01.01.2013, 38 TC)
|