Kasiu u mnie niedługo minie 15 miesięcy i niestety takie huśtawki nastroju nadal są. Jedyne co się zmieniło to to, że nie są aż tak długie...na początku wpadałam w dół na całe dnie. Dzisiaj to jakaś chwila kiedy coś się przypomni, czasami ot tak bez konkretnego powodu. I chyba dużo łatwiej jest się podnieść i wyczłapać z tego dołka. Choć za każdym razem kiedy zbliża się 22 a zaraz po nim 23 coś we mnie pęka, coś krzyczy, nie mogę spać. Te dni wbiły się w moje życie jak ostra strzała.
Wiesz dla mnie pomocne było to, że nie walczyłam na siłę i nie walczę dzisiaj. Jeżeli czułam, że chcę płakać - płakałam i dzisiaj również płaczę. Nie da się Kasiu ot tak tego wszystkiego z siebie wyrzucić i zacząć żyć od nowa...po prostu się nie da. Każdy dzień to trudna walka, ciężka praca... Ja staram się budować na nowo swój świat z miłością i pamięcią o mojej córci...Cóż innego Nam pozostało...starać się żyć...żyć "normalnie" - choć chyba nie umiem zdefiniować dzisiaj słowa normalnie.
Trzymaj się ciepło... Dla Twoich chłopców (*)(*)(*) ------------------------------------------------------------------- "Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."