Kochana Kasieńko,mocno cię przytulam...chciałabym ci na pisać ,że znam lekarstwo,które ukoi ból i pocieszy cię-ale niestety nie potrafie,nie znam takiego.Musisz powolutku znależć coś co ci troszkę pomaga-u mnie też na początku były pigułki;póżniej kupiliśmy szczeniaka-no i musiałam wychodzić z nim z domu bez względu na to czy mi się chciało,czy nie ,no i mam towarzystwo -nie siedzę sama w domu;póżniej myślałam,że pomorze mi powrót do pracy ,kiedy w końcu odważyłam się wrócić- pierwszego dnia dostałam wypowiedzenie.Cały czas szukam...szukam...ale staram się znajdować i cieszyć się z drobiazgów,takie maleńkie radości...jest ciężko,ale już nie płaczę całymi dniami jak na początku...jednak im bliżej 12 mnie też znowu ściska ,wszystko wraca...kolejna rocznica ,kolejny miesiąc bez mojego słoneczka...ale każda z nas tak ma,czy kiedyś będzie łatwiej w te dni -nie wiem ...nasze córcie-to powód do radości,moja 11 marca ma 7 urodziny,każdego dnia staram się z jej uśmiechu ,miłości...-czerpać siły,dla niej -wiem,że muszę się starać i dla mojego kochanego męża...gdy upadam,gdy mi żle wiem,że muszę walczyć ...nasze aniołeczki wierzę,że są przy nas i wspierają- w tej trudnej drodze bez nich...mocno cię przytulam...DAMY RADĘ!!!Jestem przy tobie-choć tylko myślami,wirtualnie,ale też całym sercem...
Dla naszych skarbów cieplutkie światełeczka{*}{*}{*}.................... --------------------------------------------------- Kocham was moje córeczki
|