My wiedzieliśmy od 17.11 że Emilek ma rozszczep, ale nie dopuszczałam do siebie myśli, że jest aż tak źle, nie wierzyłam chirurgom dziecięcym. Ciągle liczyłam na cud. Nawet jak poszłam do Emilka po 19 to byłam pełna nadziei, że da sobie radę, że pokaże lekarzom co potrafi. A to było na godzinę przed końcem ziemskiej wędrówki... Dziś dowiedziałam się że sąsiadka z piętra wyżej urodziła córeczkę. Widziałam jej szczęsliwego męża. I ścisnęło mi serce bo w twarzy mojego męża widzę ból, a to on za miesiąc powinien być taki szczęśliwy... ----------------------------- http://funer.com.pl/epitafium,emilek-augustynowicz-zyl-19-godzin,5535,1.html
|