Mnie osobiście najbardziej bolało to, że nie zobaczę Oliwci, że runęły wszystkie plany, bolały ciuszki, które zostały po niej-np. sukienka, którą kupiłam jej na tydzień przed śmiercią, bolał ogromnie brak tego, co widziałam codziennie, czego doświadczałam w kontakcie z nią, te uśmieszki, pogaduszki, łaskotki, rytuały. Przed jej śmiercią nie docierało do mnie, że takie rzeczy się dzieją, że umierają dzieci...po jej śmierci wiem, że wszystko jest możliwe i że żadnej chwili człowiek nie może być pewien w 100%. Myślę, że boli to najbardziej, bo nie jest to naturalna kolej rzeczy, że to jest zawsze wbrew logice i wszelkiemu porządkowi, gdy umiera dziecko. śmierć dziecka wnosi ogromny i wieczny niepokój w życie człowieka i dystansuje do wielu rzeczy. Dziękuję Oluniu, że tak wiele mnie nauczyłaś, za każdy dzień-dziękuję!
Ela, ciocia Oliwki 16.03.2001-10.11.2004r.
|