Pewnie że nadzieja umiera ostatnia... pamiętam, że jak jechałam po Tomcia co¶ mi już wtedy mówiło, żeby nie brać niczego bo nic mi się już nie przyda, że to już niepotrzebne... pamiętam, że nie odebrałam wtedy telefonu, bo jednak to wszystko wrzuciłam do samochodu... miałam zadzwonić do szpitala ale jako¶ mnie cofało od telefonu... odsłuchałam pocztę i nawet pomy¶lałam sobie wtedy że jaki¶ idiota dzwoni z nr zastrzeżonego, nagrywa się na poczcie "tit tit tit" i pewnie sobie baran jeszcze my¶li że oddzwonię, niby jak je¶li to zstrzeżony, oj ludzie czasem rozumu nie maj±... dzwoniłam do szpitala i wiem czemu było "tit tit tit", przeciez takich informacji się nie nagrywa... tak szczerze mówi±c Deli, to ja już po pierwszym zdaniu wiedziałam, że co¶ nie trybi - pielęgniarka nie chciała ze mn± rozmawiać a zawsze mówiła... wiedziałam że zmarł po pierwszych słowach pani dr "zdarzył się nam incydent dzi¶ rano", wiedziałam co to znaczy, nie raz to słyszałam, "mały incydent" oznaczał że serce staneło ale wróciło do pracy, "incydent" oznaczało zgon pacjenta... ale słuchałam opowie¶ci i jak durny matoł przerywałam co chwilę i pytałam kiedy go będę mogła zabrać z KITu, za tydz, dwa, trzy... wiedziałam co oznacza "po wbiciu drenów w oba płuca akcja serca ustała, najprawdopodobniej siła pękaj±cych płuc zmiażdżyła serce"... wiedziałam że nie żyje ale dalej pytałam kiedy go zabiorę... nie docierało nawet "on nie żyje"... nic nie docierało... nawet na ni± nawrzeszczałam że mój syn przecież nigdy nie umiera, ożywa zawsze, że to kiepski żart... nadzieja to co¶ co nigdy nie umiera...
My też zaliczyli¶my Litewsk±... na kilka dni... na wykonanie tracheotomii... pamiętam ten blok operacyjny, nawet pozwolono nam tam wej¶ć, bo ryzyko zgonu na bloku było 95%... pamiętam OIOM, metalowe drzwi i te ławki, drewniane, cienkie i twarde... i te schody... buleczka
Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008) http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
|