Czuję się jak bym czytała moją chistorię. Mam 23 lata, dwa wczesne poronienia. Trzecia ciąża z Adasiem, nie bezproblemowa ale Adaś rozwijał się dobrze, miałam tylko lekkie krwawienia na początku ciąży. Gdy myślałam, że wszystko już będzie dobrze w 21tc zobaczyłam brązową plamę na bieliźnie. Szpital, krwotok, kroplówka... krwawienie ustaje...niestety kolejny krwotok, zastrzyki kroplówki... Po kilkonastogodzinnym porodzie w 22tc+ 4 dni rodzi się Adaś.... Widzę rusza się, cichutko kwili, widzę jak zabiera go położna...nie dają mi go przytulić...Lekarz mówi takich dzieci się nie ratuje...trezęse się, anestezjolog musi mnie uśpić bo chcę uciec z fotela....budzę się na sali...z pustym brzuchem... Po dwuch dniach wracam do domu. Jedziemy z mężem samochodem z naszym synkiem... bez fotelika...z trumną... Nie mam odwagi jej otworzyć... Przytulam Dla Twojej córeczki (*) ------------------------------------------------------------------- Fasolka 5tc 12.2007, Fasolka 5tc 04.2008, Adaś ur.zm.w 23tc. 27.01.2009r "Tak bardzo chcę być z Tobą, czuć Twego serca bicie, za każdą z takich chwil oddałabym całe życie&
|