Dokładnie o to chodzi, aby z tego wszystkiego wyciągnąć mądre wnioski na życie, aby odnaleźć to "nowe szczęście"...
Problem w tym, że póki co jakoś się nie udaje...póki co widzę tylko same złe strony, tylko cierpienie, ból i tą straszną tęsknotę...kiedy staję nad tym malutkim grobikiem i patrzę na krzyżyk z tabliczką nie wierzę...nie wierzę, że tam leży ciałko mojej ukochanej córeczki...
Są chwile kiedy mam wrażenie, że powoli nabieram siły, że powoli staję na nogi, że gdzieś tak bardzo głęboko w środku zaczynam myśleć o tym żeby jeszcze kiedyś spróbować, żeby zawalczyć o "ten swój kawałek nieba"...i w tym samym momencie mam takie wrażenie jakby ktoś szeptał mi do ucha...ale czy ty jesteś tego pewna, a co będzie jak znowu będziesz musiała cierpieć, a co będzie jeżeli znowu "życie kopnie cię w tyłek"... Przecież tym razem miało być super...i tak nagle się skończyło...
Ja wiem, że takie myślenie nie doprowadzi mnie do niczego dobrego...ale dzisiaj jest jeszcze ono silniejsze ode mnie...jeszcze dzisiaj nie mam sił żeby z tym walczyć...Mam tylko nadzieję, że przyjdzie taki moment, że odnajdę swoje szczęście i "przejdę przez resztę życia z podniesionym czołem" Tego z całego serca życzę sobie i wszystkim rodzicom na forum, którzy tak ja cały czas poszukują jeszcze swojego miejsca...
Lilianko córeczko dla Ciebie [*][*][*][*] ------------------------------------------------------------------- "Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."
Kocham i tęsknię...
|