Nie mieści mi się to w głowie. Tyle badań zrobionych. Miało być wszystko ok. I znowu to samo. Przecież to nie może być przypadek. Coś musi na to wpływać. Tylko ciekawe czy medycyna jest w stanie znaleźć przyczynę... Bardzo Ci współczuję Justynko, bardzo bardzo mocno. Przytulam z całych sił!!! I zapraszam na grupę wsparcia dla matek po stracie dziecka w Białymstoku. Razem przez to przechodzić jest ciut łatwiej... http://ku-pamieci-mojej-coreczki-wiktorii.blog.onet.pl/2009/11/06/historia-wiktorii/