dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Re: wielkanoc-coś o śmierci... - kulkryHits: 841
buleczka  
14-04-2010 11:29
[     ]
     
Krysiu,
sorki miałam małą awarię neta.

Wiesz, z nami jest jakoś tak dziwnie. Dzieci nie powinny były się urodzić, a jakiś cud sprawił, że się pojawiły. Mówili, że nie będą żyć a żyły i to zadzwiwiająco długo. Umierały i ożywały. Dla nas matek to były niewiarygodne cudy, które z czasem stały się czymś naturalnym i czywistym. Każda z nas żyła z przekonaniem, że jeśli się tyle razy udało to zawsze się uda, zawsze wróci, zawsze się uśmiechnie i będzie dalej oddychał. Wpada się wtedy w taki zachwyt i dumę, że moje dziecko wbrew logice, naturze i medycynie wciąż żyje, że wciąż daje radę, że jest, że kocha i chce być ze mną. Jesteśmy niewątpliwie jak takie zaślepione osiołki - widzimy tylko ich radość, uśmiech i ich wolę życia, życia z nami i wydaje nam się że nie ma nic więcej oprócz tej naszej miłości i naszej więzi - dla nas matek to działa jak taki motor napędzający do dalszego działania, do dalszej walki o to życie, o każdy dzień i każdy uśmiech i to staje się naszym celem życiowym. Ta szara rzeczywistość, ta prawda o stanie zdrowia naszych dzieci, ta medyczna strona, bolesna prawda, ból wewnętrzny i strach o ich życie jest gdzieś poza nami, on się pojawia ale my go skutecznie ignorujemy i nie dopuszczamy do siebie - i to się nam udaje perfekcyjnie, dochodzimy do wprawy i to świetnej. Czasem gdy nasze dzieci spały, dopiero wtedy do naszych mózgów docierała ta brutalna strona całej sytuacji - ale z tym sobie też radzimy, z czasem coraz lepiej aż i tu w tłumaczeniu i argumentach dla samej siebie dochodzimy do perfekcji. Poprostu z czasem zatapiamy się albo raczej stapiamy z tą "lepszą stroną", z tą która wywołuje na naszych twarzach raość i uśmiech, dumę z postępów ukochanego Malucha. Tak jest, tak żyjemy, tak żyłam ja, Ewelinka, ty i wiele podobnych do nas matek.
Problem polega na tym, że w chwili gdy nasze dzieci ochodzą na dobre cały zbudowany przez nas "świat" rozsypuje się, znika jak po wybuchu bomby. I nagle okazuje się że stoimy w wielkiej przepaści gdzie nie ma nic poza gigantyczną dziurą, ciemnością, wściekłością, strachem i niedowierzaniem, tracimy stabilność i pewność siebie, którą miałyśmy. To trochę tak jakbyś rodziła się od nowa. Tak jak po urodzeniu syna musiałaś "zbudować nowy świat", tak teraz po jego odejściu musisz zrobić to samo. I niestety z nami jest tak jak z maleńkimi dzieć - najpierw muszą wielokrotnie upaść aby nauczyć się chodzi, tak samo my musimy wielokrotnie wpaść w tę przepaść aby z niej wyleźć.
Jeśli raz udało ci się zbudować świat, tak piękny że się nim cieszyłaś i żyłaś w nim, tak piękny że aż prawdziwy, dla swojego syna, to uwierz że zrobisz to i teraz, bo potrafisz. Fakt to cholernie trudne ale możliwe, wiesz o tym dobrze.

Nie ma złetego środka jak to przejść. Ja najpierw musiałam zaakceptować fakt że mój syn umarł naprawdę, że nigdy już nie otworzy oczu. Ja musiałam rozgrzebać całość do samego początku, zobaczyć to wszystko nie oczami matki, niewątpliwie zaślepionej matki, ale oczami świata, lekarzy, i wreszcie oczami mojego syna. I wtedy dopiero zdałam sobie sprawę, że były takie dni, było ich wiele, że mój syn męczył się tym życiem, czuł ból i cierpienie, tak teraz oglądając zdjęcia widzę na wielu jego ból i jego cierpienie, wcześniej tego nie widziałam. I zdałam sobie sparawę, że jeśli ten mały brzdąc miał w sobie tyle siły i tyle miłości do mnie aby dla mnie żyć i dla mnie cierpieć, uśmiechać się bawić i przytulać, to ja mogę teraz zrobić dla niego dokładnie to samo. Teraz to ja cierpię, mnie boli jak jasna cholera, ale mnie a nie mojego syna.

Mój syn umarł na zawsze w dniu, w jedynym dniu, w którym mnie przy nim niebyło, to był jeden jedyny dzień w jego i moim życiu, w którym się nie widzieliśmy. Oczywiście, że czułam się oszukana, że uciekł, że zwiał i nawet nie zaczekała, nie pożegnał się a ja przecież wtedy jechałam do niego a właściwie po niego, bo miał wypis.
To trochę tak, może to głupie porównanie, ale tak sobie to tłumaczę. Gdyby mój syn żył, gdyby znalazł świetną pracę za granicą, daleko ode mnie, super dziewczynę która mnie nie przypadłaby do gustu, mielibyśmy spięcia, on obstawał by przy swoim ale pewnie byłby ze mną, czekałby i tłumaczył mi swoje argumenty aby mnie przekonać do swoich racji, pewnie tak długo jakby miał siłę. Jeśli stawałabym murem, może przyszedłby taki dzień że by się zbuntował - wsiadł w samolot i polecia aby nie zmarnować swoje szansy na szczęście, swoich marzeń. Byłabym wtedy niemiłosiernie wściekła i wkurwiona na maksa. Z czasem zaakceptowałaby jego decyzję, nauczyłabym się z nią żyć i nią cieszyć, po to aby nasze dziecko wiedziało że nas nie rani, choć napewno czułabym gorycz w środku, w sobie. I powiedzmy, że teraz jesteśmy w takiej sytuacji.

Nie wiem czy to jakoś ci pomoże. Pisz ja napewno ci odpiszę. Jeśli będziesz potrzebowała pogadać poza forum to daj znać. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 14-04-2010 11:29 przez buleczka

  Temat Autor Data
  Re: wielkanoc-kolejne dziecko EwelinaW 05-04-2010 23:15
  Re: wielkanoc-kolejne dziecko buleczka 06-04-2010 02:32
  Re: wielkanoc-kolejne dziecko buleczka 06-04-2010 02:40
  Re: wielkanoc - andzias buleczka 06-04-2010 02:16
  Re: wielkanoc - andzias EwelinaW 06-04-2010 10:02
  Re: wielkanoc - andzias buleczka 06-04-2010 16:12
  Re: wielkanoc - Joanna buleczka 06-04-2010 02:04
  Re: wielkanoc - Joanna Joannap 06-04-2010 09:10
  Re: wielkanoc-coś o śmierci... EwelinaW 05-04-2010 23:08
  Re: wielkanoc-coś o śmierci... buleczka 06-04-2010 02:36
  Re: wielkanoc-coś o śmierci... kulkry58 13-04-2010 07:19
  Re: wielkanoc-coś o śmierci... - kulkry buleczka 13-04-2010 10:19
  Re: wielkanoc-coś o śmierci... EwelinaW 13-04-2010 13:00
  Re: wielkanoc-coś o śmierci... kulkry58 13-04-2010 14:58
  Re: wielkanoc-coś o śmierci... kulkry58 13-04-2010 19:17
*  Re: wielkanoc-coś o śmierci... - kulkry buleczka 14-04-2010 11:29
  Re: wielkanoc-coś o śmierci... EwelinaW 13-04-2010 22:58
  kulkry buleczka 16-04-2010 05:13
  Re: kulkry kulkry58 16-04-2010 07:16
  Re: kulkry buleczka 16-04-2010 10:59
  Re: kulkry buleczka 16-04-2010 10:59
  Re: Do BULECZKI kulkry58 16-04-2010 15:58
  Re: Do BULECZKI kulkry58 16-04-2010 15:59
  Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 patrycja grzybowska 16-04-2010 18:56
  Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 kulkry58 19-04-2010 07:49
  Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 EwelinaW 19-04-2010 21:56
  Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 kulkry58 19-04-2010 22:45
  Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 koraliki1981 19-04-2010 23:33
  Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 buleczka 20-04-2010 09:55
  Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 EwelinaW 20-04-2010 11:18
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora