To wlasnie sa ludzie, jak dziecko umiera to nie potrafia wspolczuc? powiedziec cos? pomoc jesli trzeba? ale jak cos materialnego sie straci to tragedia dla nich bo przeciez to byly pieniadze wydane! Moja najstarsza siostra od smierci Amelki nie wspomniala slowem jej, tego co sie stalo, jak sobie radze,nic. Jak przypadkowo z nia rozmawiam na necie to slysze tylko jakie to jej zycie ciezkie(czworka zdrowych dzieci, maz, wlasne mieszkanie,dwa samochody, praca...) bo przeciez pieniedzy ciagle brakuje....szkoda slow...
Mysle Jolu ze Kasia strzegla was przed nieszczesciem. Ona sie opiekuje sie wami. Nasze dzieci sa swietymi (dla mnie meczennikami) i one caly czas przy nas sa...zreszta Ty wiesz Jolu.
Sciskam serdecznie,
mama Amelki(*) malgorzata wesolowska
|