Olu teściową się nie przejmuj, gadała, gada i pewnie zawsze będzie gadać. Może wam powodzi się teraz lepiej w sferze materialnej, w końcu macie jedno dziecko, nie wydajecie na lekarzy i leki, a ty pracujesz - może dla niej to rewelacja?? No cóż, jak to ładnie ujełaś "Boże wybacz, bo może nie wie co czyni i gada". W sferze emocjonalnej to u was jest gorzej a ona niestety tego nie zrozumie dopóki jej dzieci żyją całe i zdrwowe, nie żebym jej źle życzyła ale taka jest prawda.
Pamiętam, że moja teściowa (to wogóle jest chodzący ewenement egoizmu i narzekania) po śmierci Tomcia próbowała mnie przekonać, w pewnym momencie nawet podniesionym tonem, że ona doskonale, wręcz najlepiej wie co ja czuję i jej nie trzeba tego tłumaczyć, ona wie bo ona jest matką i ona czuje to co my... Powiedziałam jej wprost że nie ma zielonego pojęcia i nigdy nie będzie wiedziała co ja czy mój mąż czujemy bo nigdy nie walczyłam o życie swojego dziecka, nie patrzyła jak ono umiera i ożywa, nie reanimowała aby znów choć przez chwilę zobaczyć uśmiech, nie zastanawiała się nigdy ile jeszcze ma czasu na okazanie miłości i czułości własnemu dziecku(min, godz, dzień, a może tydz, może m-c), nie drżała o jego życie bo do dziś to życie bierze za pewnik. Nie musiała patrzeć na martwe ciało ciałko dziecka na metalowym stole, w worku czy w białej trumience, nie patrzyła jak jej dziecko zakopują pod ziemią. Nigdy nie będzie wiedziała co czujemy, bo jej dzieci żyją i nie poczuje tego dopóki one nie umrą. I szczytem cynizmu jest opowiadanie i wmawianie takich bredni, przez matkę która 5 lat nie widziała się z synem, no może 2 razy w roku rozmawiał przez telefon, bo jej druga synowa do gustu nie przypadła zresztą tak samo jak ja, a ludzią mówiła że ma jednego syna. To jest szczyt cynizmu - mieć dziecko i zamiast je kochać i szanować, być przy nim to się go wypierać. Fakt wtedy najpierw mówiłam potem myślałam. Owszem byłam bezczelna, ale wtedy to mi wszystko koło dupy latało. I wiesz, nie żałuje, więcej nie wspomniała że wie co czuję, wogóle na ten temat nie wchodzi, choć o Tomciu czsem wspomina ale waży słowa, na cmentarz też chodzi choć jej nie spotkałam. Popłakała się wtedy że kupiła mu czapeczkę z daszkiem na lato i parę innych rzeczy ale ja do niej nie pozwoliłam Tomcia przywieźć i ona go nie widziała... to trzeba było ruszyć szanowną dupę i odwiedzić wnuka, miejsce dziecka jest przy matce ... Boże drogi ona córkę drugiego syna widziała dopiero po porodzie Tomcia, w ramach odwetu że mąż go do niej nie zawiązł tylko kazał jej przyjechać, mała w tym roku kończy 8 lat... Tak, masz rację Olu, Boże zlituj się bo ludzka głupota nie zna granic...
Moja bratowa ... eh, szkoda gadać... buleczka
Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008) http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
|