Tereso droga, ja bardzo wpółczuję Tobie i innym mamom, które straciły mniej lub bardziej dorosłe dzieci.Mam 52 lata, trójkę dorosłych dzieci i wnuczkę i niestety nie mogę się opędzic od złych wyobrażeń - ze coś się im stanie, że muszę zawsze być gotowa na nieszczęście. Wiem, ze takie coś może stać się w każdej chwili, a ja powinnam być przygotowana. A tak naprawdę to nie wyobrażam sobie waszego bólu, poczucia bezsensu, ogromnej straty,to jest niepojęte.Dlatego podziwiam Was. Prawda, ja czuje od dawna radość życia, nawet wiecej, ale miałam na to dany czas - mój synek zmarł, gdy miałam 24 lata.Byłam młoda, zdrowa, miałam 2 dzieci, potem jeszcze jedno, to zaowocowało.Życzę CI, żeby dalsze życie przyniosło chociaż odrobinę szczęścia, radości z tego, co się posiada. Pozdrawiam. Izabela S.
|