Dziękuję, że chciało ci się przejrzeć posty aby wesprzeć w trudnych chwilach. Mój Tomcio nie był jednak w najmniejszym stopniu podobny do tego mężczyzny. Facet miał nieudolnie zszyty rozszczep wargi i nosa (20 lat temu była kiepska technika, więc nie ma się co dziwić). Na jego widok wróciły wspomnienia. My spędziliśmy 4 miesiące w klinice leczenia wad twarzoczaszki a tam przeważają dzieci rozszczepowe. To wspomnienia, przeplatające się, pełne radości i smutku, chwile szczęścia i rozpaczy. Poprostu wszystko nagle w ułamku sekundy wróciło. Widziałam tam dzieci bez twarzy, bo tak ogromny był rozszczep, bez nosków, bez uszu, z całym mnóstwem różnych wad. Tyle ocalonych istnień dzięki tym lekarzom... i kilka przypadków śmiertelnych, w tym mój Tomcio. Trójce dzieci sama ocaliłam życie, a własnemu nie dałam rady. Może trzeba było nie podpisywać zgody na tracheo. Eh, wiem że nie było wyjścia...
Tylko raz widziałam chłopca z twarzą jak Tomek, miał niedorozwój żuchwy jak u Tomcia, po tej samej stronie, tyle że jego krtań była w prawidłowym położeniu. Chodził o kulach, ale oddychał i żył. Miał ok 16-17 lat. Czemu mój nie? Nie wiem. Od tego chłopca nie mogłam oderwać oczu, gdy czekałam na pobranie krwi do badań genetycznych. Aż mi potem głupio było. Chciałam podejść, porozmawiać. Ale jakoś nie dałam rady, nie mogłam. Jadę tam w poniedziałek na badanie kariotypu. I trochę mam nadzieję, że zobaczę znów tego chłopca...
Mam trudny okres. Pierwsze święto zmarłych i badania w poniedziałek w Warszawie, gdzie zmarł Tomuś.
Jeszcze raz dziękuję ci serdecznie za wsparcie i pozdrawiam buleczka
Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008) http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
|