Izabelo,
ja sie przyznam, ze boje sie zapomniec - (boje = nie chce)..a czasem wiem, ze wyjazd, odleglosc, otoczenie, ktore o zmarlych dzieciach nie rozmawia...czas... to wszystko moze tak oddalac. teraz mysle, tez jest inna troche swiadomosc - kobiety moga pochowac "plod", jak to nazywa personel medyczny...kiedys o tym nie bylo mowy...
ja wierze ze jestes wspaniala matka - mialas swoje starsze skrzaciki a pozniej coreczke i dobrze ze im sie poswiecilas, na nich skupilas uwage... naszym dzieciom w niebie tak na prawde my pomagac nie musimy - one sa w niewyobrazalnej dla nas szczesliwosci... to my potrzebujemy pomocy i opieki... moja mama stracila trojke dzieci zanim miala nas... zawsze mowila nam o poronieniach...ale do tej pory nie czulam ze jestem dalej w kolejce niz 3 ( mam jeszcze dwie starsze, ziemskie siostry oprocz 3 aniolkow)...dopiero moje doswiadczenie otworzylo mi oczy ze w rzeczywistosci to jestem 6-ta... i ze moje "ciocie"/wujki byc moze teraz raduja sie razem w niebie z moim krzysiem...
pozdrawiam ciebie, rodzine ziemska i moc ceplych mysli do twych aniolkow w niebie!
|