Wedle obietnic nadrabiam :-) Wreszcie sie połapałam o co tu biega. Ale nie o tym miało być... Otóż jak niektórzy pamiętają (albo nie) sroka ma dla mnie szczególne znaczenie. Kilka tyg po pogrzebie Hanki przyleciała do mnie sroka na cmentarzu. Od tamtego momentu przylatywała zawsze. Witała mnie przy bramie cmentarnej i żegnała tam. Czułam intuicyjnie, że jest to taki usmiech od mojej córki. Czekałam na jej wizyty a sroka nigdy mnie nie zawiodła. Spotkałam potem pewną psycholog-opowiedziałam jej o sroce. I powiedziała mi coś dziwnego: 'niech pani jej nie trzyma na cmentarzu, niech pani pozwoli swojej córce wrócic do Domu, niech pani znajdzie srokę poza cmentarzem...' Trudne słowa. Płakałam cały wieczór. Rano poszłam 'pożegnać' Hankę -pozwoliłam jej odejść. Od tamtego dnia sroka się nie pojawiła. Pojawiała się za to w innych miejscach...I przyśnił mi się sen, że przyszłą powodź, wypłukała wszystkie groby, to co tam było przeniesiono do jakiejś szopy, gdy woda opadła wszystko co było w grobach przenoszono na swoje miejsce. Ja szukałam ciała Hanki-nie było go. Stanełam nad pustym dołem i usłyszałam 'mamo-tam mnie nie ma'... Wszystko dla mnie stało się jasne. 7 m-cy po odejściu Hanki kupilismy dom na wsi-pierwszego poranka stojąc w oknie pomyslałam, że dobrze by było, żeby z nami zamieszkała sroka...znaczyłoby to, że Hance podoba się miejsce... I...sroka mieszka w naszym ogrodzie, a sąsiad, który mieszka tu od urodzenia (ma ok 50 lat) powiedział, że NIGDY w tym miejscu nie było srok...
|