Mnie mój synek się nie śnił, choć bardzo bym chciała ale nie myślę o tym, wolę zostawić go w spokoju, bo szczerze mówiąc boję się właśnie takich koszmarnych snów. Śnił się mojemu mężowi, martwy, golusieńki, leżał na pleckach, ktoś przewrócił go na brzuszek a na pleckach był cały pocięty i pozszywany (po sekcji). Mąż mówił, że to był straszny sen. Mój synek zmarł przy porodzie w 40 tc, udusił się pępowiną, ale wiele razy przepraszałam go za to, że nie potrafiłam go uratować, że żałowałam pieniędzy na prywatnego ginekologa. Myślę, że każda z nas ma /miała wyrzuty sumienia. Tobie po terminacji jest pewnie sto razy ciężej. Nie roztrząsaj już tego, stało się i się nie odstanie, módl się do Boga o pomoc w tych ciężkich chwilach.
* Paulina, mama Aleksandra (2002), Wiktorka (40 tc *+2007) i Krzysia (2008)
|