Mój ukochany Syn popełnił samobójstwo w nocy z 1 na 2 kwietnia 2018 /Wielkanoc/ po pełnym radości i śmiechu dniu spędzonym w gronie najbliższej rodziny /łącznie z dziadkami.To był cios prosto w moje serce!!!! Był już dorosły, miał mieszkanie, pracę, samochód i zawsze uśmiech na twarzy! Do dziś to do mnie nie dotarło:( Nie wierzę w to, to nie jest możliwe! Nie mogę tego pojąć i ciągle zadaję sobie pytanie DLACZEGO??? Czemu nic nie powiedział, przecież wiedział,że bardzo go kocham i zrobiłabym dla Niego wszystko!!!! Nie wiem ile mi jeszcze życia zostało ale zawsze będzie to moją udręką:( może mogłam pomóc, może by żył gdybym w porę zauważyła jego troski i zmartwienia:( Czy ten ból może kiedyś będzie choć odrobinę lżejszy? Czy jest to możliwe???
|