Czasami przydało by się nam abyśmy mogły gdzieś się wykrzyczeć, tylko gdzie? Czy tak trudno czasami stanąć z nami i posłuchać o naszych dzieciach nawet jeśli płaczemy, a nie uciekać jak byśmy były trędowate, my po prostu cierpimy, tęsknimy, mamy potrzebę opowiadać o swoich dzieciach one były z nami, żyły nigdy nie wykreślimy je z pamięci. Zawsze mimo upływu czasu tęsknimy, wspominamy, uczymy się żyć z tym cierpieniem, i nie chcemy aby ktoś mówił czas leczy rany, żałoba powinna trwać rok, na takie i inne słowa to człowiekowi chce się wyć, krzyczeć i woli się odsunąć od taki dobrych znajomych. Czasami obce osoby potrafią nas zrozumieć, a rodzinna woli się oddalić bo ileż to można, jak ciągle gdzieś w rozmowie pada słowo Ania, we wspomnieniach, trzeba tak mówić aby to słowo nie padło - o nie będzie zawsze z nami, jak opowiadać o czasach PRZESZŁYCH ? Może są matki które potrafią inaczej niż my. Nawet wczoraj słyszałam, jak matka dowiedziała się że jej córka jest nieuleczalnie chora, ojciec się załamał a ona znalazła sobie innego pana i wyjechała z nim, mówiąc ze nie będzie niańczyła chorych, bo ona ma jedno życie. Ja nawet nie umiem zająć stanowiska w takiej sprawie, taka baba jest, nikogo nie oceniam. Trudno nie umiałabym tak, dla dzieci zawsze wszystko co mogłam im dać, w zdrowiu i chorobie, w problemach, zawsze mogą na mnie liczyć ja też mogę liczyć na nich, oczywiście już bez Ani mam nadzieje że czuwa przy nas. Światełka pamięci dla wszystkich dzieci. mama ANI
|