Krysiu, ja też zadaję sobie pytanie, czy to moja kara, tu na ziemi za moje grzechy? Ale z drugiej strony myśle, przecież Bóg jest miłosierny i chyba ja, sama, będę musiała odpokutować za to, co źle zrobiłam-bo cóż mają wspólnego z tym nasze Dzieci? Ale my, osierocone matki, wciąż będziemy siebie obwiniać, że nie dopilnowałyśmy, nie miałyśmy przeczucia itd.. Krysiu łączę się z Tobą w bólu i życzę Ci dużo sił. Wiem co czujesz, choć mój Syn nie chorował, odszedł tak nagle, bez pożegnania. Dla Twojego Jarka (*), mojego Syna(*) i wszystkich Dzieci (*)(*)(*). mama Mariusza l.24 M.M
|