Moja Droga, piszesz w moim wątku, że jestem silna i pytasz, skąd biorę na to siły? Nie wiem...Sama stawiam sobie to pytanie....Jak to się stało, że moja Kasiunia odeszła prawie cztery lata temu a ja nadal żyję...Nie ma na to odpowiedzi, tak samo jak na pytanie - DLACZEGO ODESZŁY NASZE DZIECI. Po śmierci Kasi było mi bardzo ciężko, zresztą sama dobrze wiesz. Swiat przestał dla mnie istnieć. Tylko te myśli w głowie i ten okrutny ból, ta straszna tęsknota, która zresztą jest do dnia dzisiejszego. Skąd wzięłam siły, aby dwa tygodznie po śmierci Kasi wrócić do pracy. Wiedziałam tylko tyle, że jeśli nie wrócę, to będzie po mnie, przestanę żyć chociaż serce moje będzie biło dalej. Nie wiem, czy to instynkt samozachowawczy, czy może moja Kasiunia podpowiadała mojej świadomości -Mamuś, wracaj do pracy, przestań siedzieć i myśleć o tym, czy zrobiłaś wszystko, żeby mnie uchronić od śmierci. Oj, było bardzo ciężko. Jak nie pokazać po sobie, że całą noc nie spałam, że wstałam o trzeciej nad ranem i szukałam sobie jakiegoś zajęcia. A potem doprowadzić się do stanu, żeby mnie mogli ludzie oglądąc i mówić - o, powoli się zbiera, jaka ona jest silna.... Moja droga, piszesz, że całe Twoje życie było uzależnione od Jarka...Z pewnością jest Ci bardzo ciężko. Chciałabym Ci ulżyć w cierpieniu, ale wiem, że to jest niemożliwe, przynajmniej jeszcze teraz. Chcę tylko powiedzieć wszystkim mamom, które straciły swoje ukochane Dzieci, że... kiedyś, za jakiś.. czas będzie troszkę lżej, że Nasze Dzieci dodają nam sił, aby przez to wszystko przejść, żeby zacząć Je wspominać z uśmiechem na twarzy i zacząć wierzyć, że jest Im TAM dobrze. To nie znaczy, że przestaniemy tęsknić i kochać. Tęsknota i nasza matczyna miłość jest coraz większa.
Swiatełka dla naszych Aniołów i Aniołków <<<***>>><<<***>>><<<***>>> Teresa-mama Anioła Kasi L.
Naucz się szczęścia, tylko pamiętaj,by nie zapomnieć nigdy.
|