Gładzę dłonią biała sukienkę Próbuję dostrzec jej kształt Zza zasłony łez wyłania się biały welon Miało być przecież tak pięknie Dźwięk rozbitych kieliszków Obrączki bez początku i końca A potem długie życie Pełne śmiechu i zabawy Spraw poważnych i błahych Dziecinne pytania... Czułe uśmiechy nad kołyską Nie ma nic... Cisza... Zegar odmierza moje godziny Moje, nie nasze Biorę do rąk bukiet kwiatów Zaniosę Ci go Może ich zapach Cię zatrzyma Poczekaj na mnie Już idę... Klęknę na marmurowej płycie Poczekaj na mnie Podaj mi rękę... W końcu nie ważne gdzie Ważne że razem