27.04.2006 - o tej porze siedzieliśmy z mężem w szpitalu pod salą operacyjną, gdzie operowano moją Kasię. Potem przyszedł profesor, poprosił nas do swego gabinetu i ..... Czułam, jak tracę grunt pod nogami, jak świat się wali, słyszałam, jak mąż błagał profesora - Ratujcie nasze dziecko. A ja nie umiałam wydusić ani jednego słowa, stałam w bezruchu i zastanawiałam się, o kim mówi ten lekarz, bo przecież nie o moim Dziecku! Przecież to niemożliwe! A jednak...... Teresa-mama Anioła Kasi L.
Naucz się szczęścia, tylko pamiętaj,by nie zapomnieć nigdy.
|