Tak - czasami zdarzy się spotkać kogoś kto nie wie. I wtedy nie wiadomo jak odpowiedzieć na radosne pytanie : "co słychać?!" Nie ma na to dobrej odpowiedzi, reakcja zależy od dnia, nastroju, tego kogo spotykamy. Ale to zawsze powracający ból. Czasem zdarzy się spotkać kogoś dawno nie widzianego - kto wie - ale wtedy to od razu wiadomo - albo ucieka i udaje że nie widzi, albo podchodzi i od razu ze strachem w oczach pyta jak się trzymam. I co odpowiedzieć? Może raz czy dwa zdarzyła się taka ludzka , ciepła reakcja - przeważnie to nawet wolę jak udają że nie widzą. Im łatwiej , nam łatwiej. Łatwiej? No, w każdym razie ulica to nie miejsce na takie rozmowy, tłumaczenia, wyjaśnienia. Na łzy. Bo najczęściej przecież trudno je powstrzymać. Tak trudno wymówić nam bez łez to straszne zdanie. Tak jakby głośno powiedziane docierało i do naszych uszu. Mówię o dacie wypadku a nie o dacie śmierci, mówię - idę do Krzysia - a nie idę na cmentarz, mówimy o pożegnaniu a nie o pogrzebie. Te słowa nie przechodzą nam przez gardło, przez myśl. Nie chcemy przyjąć ich to wiadomości tak na prawdę. Kochane moje przyjaciółki - kolejny weekend przed nami, kolejne wyzwania. Podobno dzisiaj nadeszła wiosna... A ja czekam tylko kiedy wreszcie zaniosę synkowi świeże kwiaty ... http://krzysztofwerner.pamietajmy.com.pl/
|