Jeśli chodzi o szkołę modlitwy Jana Pawła II to nie jest to żadna nowa budowla czy "wielki gmach" jak piszesz lecz program formacyjny. Czyli działanie typowo duchowe , a może raczej próba wzrostu duchowego osób świeckich, bez żadnych świątyń i klas oraz pomieszczeń. Z tego co wiem nie wolno się również "targować z Panem Bogiem" bo On jest Bogiem Wszechmogącym i do Niego należy nasze życie i decyzja jak długo człowiek ma żyć "Dał Pan i zabrał Pan.Niech będzie imię Pańskie błogosławione"(z Księgi Hioba 1,21-polecam do przeczytania w całości)- dopóki człowiek w pełni nie zaakceptuje tych słów nie jest w stanie pogodzić się ze śmiercią. Natomiast zgadzam się ze słowami - "nie można żyć tylko modlitwą" - bo ona musi być połączona z głęboką wiarą bo nie modlitwa góry przenosi a wiara w połączeniu z modlitwą - może być ona nawet bardzo prosta np."Jezu ufam Tobie",lecz wypowiadane w głębokiej miłości do Boga. Czytając to co napisałaś i wzorując się na tym pomyślałam że wg tego to Jan Paweł II po przeżyciach swego dzieciństwa i młodości powinien do końca życia "kłócić się z Panem Bogiem" lub "targować" - jak to napisałaś. Moja wiedza religijna i wiara są jeszcze małe i wciąż się uczę , bo każdy człowiek aż do śmierci się jej uczy jeśli tylko chce i nie uważa że wszystkie rozumy pozjadał. Z wyrazami szacunku pozdrawiam serdecznie. Niech Cię Bóg prowadzi na głębię wiary. "Wypłyń na głębię" "Nie lękaj się"
danusia48 napisał(a): > To wszystko jest piekne...idea wspaniala... ale jak to sie ma do straty dziecka...do Matki, ktora to dziecko stracila...bezpowrotnie tu na ziemi...? Bo przeciez zyc trzeba dalej...tylko tak trudno zyc...
> Wiem...mozna wybrac wiele drog , by zyc dalej...miedzy innymi zatopic sie w modlitwie...z calym szacunkiem ...ale nie mozna zyc tylko modlitwa...sa realia zycia ziemskiego...jest rodzina...praca...sa pragnienia...marzenia...a przy tym tesknota...za czasem , ktorego nie cofniemy ...i czasem tym , co przed nami...
> Nie ujmuje nikomu niczego ...ani jego wiary...ani niewiary...prawo wyboru....
> Ja jestem wierzaca...mialam swoje wzloty i upadki w pojmowaniu tego..."dlaczego Bog zabral mi wnuczke a corce dziecko"...Jako Matka musze patrzec na bol i tesknote mojego dziecka...jako babcia mam wiele pytan do Boga...pozostaja bez odpowiedzi...powiesz mi , ze mam szukac odpowiedzi w modlitwie...Pismie swietym...moze to jakas jest pociecha...ale uwierz mi wole poczekac na te Wole Pana i u zrodla dowiedziec sie Prawdy....bo jeszcze w Nia wierze, choc trudno...
> Z tego co piszesz Dolores ...nie wiesz jeszcze co to bol , tesknota , zal...nie wiesz co to klotnia z Panem Bogiem...nie wiesz co to targowanie sie z Nim o zycie narodzonych i nienarodzonych dzieci, ktorych Matki oczekuja , modlac sie zarliwie by i tak zycie zadrwilo z nich po raz ktorys...
> Tak wiec lepiej nie narzucajmy nic nikomu...
> Zreszta kazdy wierzy po swojemu a Bog przeciez jest wszedzie...jak pisze Pismo Swiete...Boga i pod kamieniem znajdziesz...
> Dolores ...z calym szacunkiem do tej Idei Szkoly Jana Pawla...Dlaczego ludzie wymyslaja...tworza takie szkoly?...skoro Pan Bog powiedzial , ze jest wszedzie a Jezus chodzil i nauczal ...nie potrzebowal wielkich gmachow , ktore tyle kosztuja, a ktore uratowaly by tysiace istnien...
> Dlaczego mam ja i inni uczyc sie modlic , skoro najleprza modlitwa jest moja i kazdego modlitwa , ktora Pan uslyszy , gdy mowie ja po swojemu i moimi szczerymi slowami a nie regulkami , ktore napisali ludzie...i pisza dalej...buduja dalej wielkie swiatynie i kaza zachowywac sie filantropijnie...przeciez nie tak Jezus kazal...nie tego zadal...nie tego chcial...
> Chce tylko milosci i zyc w poczuciu wlasnego sumienia...
> Tak ja rozumiem Jezusa i jest mi z tym dobrze...
> Wole pomagac ludziom bezposrednio , jesli tylko moge i potrafie...chce swoj czas poswiecic rodzinie...chce spokojnego zycia...chce dac i podzielic sie z tym co mam z najblizszymi...
> szukac Boga w kwiatach...blekicie nieba...i swoich slowach i szacunku do tego czego nauczyli mnie rodzice i moje cale dotychczasowe zycie , ktore moze zawsze mnie jeszcze zaskoczyc...ale takie jest wlasnie zycie ...niezalezne od tego czy sie wierzy w Boga czy tez nie ...zycie pisze scenariusz a my jestesmy tylko aktorami ...
> A juz nikt i nic nie nauczy modlitwy lepiej jak my sami...ani pokory , z ktora to godzic sie musimy tracac to co najcenniejsze i najdrozsze...
> z pozdrowieniami ...
|