To wszystko jest piekne...idea wspaniala... ale jak to sie ma do straty dziecka...do Matki, ktora to dziecko stracila...bezpowrotnie tu na ziemi...? Bo przeciez zyc trzeba dalej...tylko tak trudno zyc... Wiem...mozna wybrac wiele drog , by zyc dalej...miedzy innymi zatopic sie w modlitwie...z calym szacunkiem ...ale nie mozna zyc tylko modlitwa...sa realia zycia ziemskiego...jest rodzina...praca...sa pragnienia...marzenia...a przy tym tesknota...za czasem , ktorego nie cofniemy ...i czasem tym , co przed nami... Nie ujmuje nikomu niczego ...ani jego wiary...ani niewiary...prawo wyboru.... Ja jestem wierzaca...mialam swoje wzloty i upadki w pojmowaniu tego..."dlaczego Bog zabral mi wnuczke a corce dziecko"...Jako Matka musze patrzec na bol i tesknote mojego dziecka...jako babcia mam wiele pytan do Boga...pozostaja bez odpowiedzi...powiesz mi , ze mam szukac odpowiedzi w modlitwie...Pismie swietym...moze to jakas jest pociecha...ale uwierz mi wole poczekac na te Wole Pana i u zrodla dowiedziec sie Prawdy....bo jeszcze w Nia wierze, choc trudno... Z tego co piszesz Dolores ...nie wiesz jeszcze co to bol , tesknota , zal...nie wiesz co to klotnia z Panem Bogiem...nie wiesz co to targowanie sie z Nim o zycie narodzonych i nienarodzonych dzieci, ktorych Matki oczekuja , modlac sie zarliwie by i tak zycie zadrwilo z nich po raz ktorys... Tak wiec lepiej nie narzucajmy nic nikomu... Zreszta kazdy wierzy po swojemu a Bog przeciez jest wszedzie...jak pisze Pismo Swiete...Boga i pod kamieniem znajdziesz... Dolores ...z calym szacunkiem do tej Idei Szkoly Jana Pawla...Dlaczego ludzie wymyslaja...tworza takie szkoly?...skoro Pan Bog powiedzial , ze jest wszedzie a Jezus chodzil i nauczal ...nie potrzebowal wielkich gmachow , ktore tyle kosztuja, a ktore uratowaly by tysiace istnien... Dlaczego mam ja i inni uczyc sie modlic , skoro najleprza modlitwa jest moja i kazdego modlitwa , ktora Pan uslyszy , gdy mowie ja po swojemu i moimi szczerymi slowami a nie regulkami , ktore napisali ludzie...i pisza dalej...buduja dalej wielkie swiatynie i kaza zachowywac sie filantropijnie...przeciez nie tak Jezus kazal...nie tego zadal...nie tego chcial... Chce tylko milosci i zyc w poczuciu wlasnego sumienia... Tak ja rozumiem Jezusa i jest mi z tym dobrze... Wole pomagac ludziom bezposrednio , jesli tylko moge i potrafie...chce swoj czas poswiecic rodzinie...chce spokojnego zycia...chce dac i podzielic sie z tym co mam z najblizszymi... szukac Boga w kwiatach...blekicie nieba...i swoich slowach i szacunku do tego czego nauczyli mnie rodzice i moje cale dotychczasowe zycie , ktore moze zawsze mnie jeszcze zaskoczyc...ale takie jest wlasnie zycie ...niezalezne od tego czy sie wierzy w Boga czy tez nie ...zycie pisze scenariusz a my jestesmy tylko aktorami ... A juz nikt i nic nie nauczy modlitwy lepiej jak my sami...ani pokory , z ktora to godzic sie musimy tracac to co najcenniejsze i najdrozsze... z pozdrowieniami ...
|