Witajcie.Znalazłam stronę zupełnie przypadkowo.2tyg.temu dowiedziałam się ,że serduszko dziecka nie bije,nie ma żadnych oznak życia,ciąża obumarła.Z uwagi na brak krwawień miałam przeżyć weekend aby w poniedz.przyjść na zabieg.Niestety psychicznie było to nie do wytrzymania.Wciąż głaskałam swój brzuch i nie wierzyłam że moje dziecko umarło.Mąż zawiózł mnie do szpitala w sob.i w ten sam dzień zrobili łyżeczkowanie.Czekam na wynik hist.pat.chociaż słyszałam że często nie udaje się ustalić przyczyny obumarcia. Moje wyniki od początku ciąży były niemal książkowe.W 8tyg.widziałam na usg bijące serduszko a 2 tyg później......niestety.Wciąż zadaje sobie pytanie 'dlaczego',czy zrobiłam coś nie tak,o co chodzi,przecież dbam o siebie,nie piję nie palę,staram się zdrowo odżywiać.Gdzieś w głębi czuję że to dziewczynka.W szpitalu powiedzieli ,że pochówek tych nienarodzonych maleństw odbywa się na Rokitkach z tym ,że nie informują rodziców kiedy.Tak też zaczęłam szukać i natknełąm się na ten serwis.Nie wiem jak żyć,co robić,co myśleć.Obecnie biorę tabletki antydepresyjne chociaż mało to skuteczne.Czy faktycznie czas leczy rany???
|