Jestem tu "nowa". Tak naprawdę sama nie wiem co napisać... Że straciłam swoje malutkie, upragnione i już kochane przeze mnie dziecko?!?!Że jest mi cholernie ciężko i nie mogę zebrać się do kupy, chociaż chyba nieźle idzie mi granie twardziela...Straciłam swoje dziecko w 5 tyg. ciąży, wiadomo początek i jak to niektórzy mówią"lepiej wcześniej niż później"ale dlaczego wogóle je straciłam...tak bardzo chcieliśmy je mieć.Wszystko trwało trochę ponad tydzień, najpierw szał radości że jestem w ciąży, wizyta u lekarza, lekarka "coś tam widzi"(4 tydz.) ale mam przyjść za tydzień na kontrolę...w między czasie każe mi brać Duphaston na podtrzymanie...biorę drugiego dnia brania dostaje plamienia(podobno normalne) i tak przez kolejne dni, idę na wizytę...PUSTKA...nie ma mojego dziecka, podejrzenie ciąży pozamacicznej, kolejny lekarz wyklucza ciążę pozamaciczną ale potwierdza poronienie...KONIEC naszych planów, marzeń...
mama aniołka 5 tydz.(7.05.2013) i Kuby 09.12.2010
|