Trzecia wiosna bez Teo...powoli zmienia się rachuba czasu, najpierw zamierałam w każdy wtorek i niedzielę, potem świat mi się "zatrzymywał" z każdym kolejnym 15 i 20...teraz punktem krytycznym jest kolejny lipiec, gdy wszystko na parę dni wraca z niemal pierwotną siłą. Równonoc wiosenna jest też takim szczególnym momentem, trzy lata temu w tym momencie zrównał mi się też czas z Teo w brzuszku i czas bez niego tutaj, i coś się niemal niezauważalnie zaczęło zmieniać, odradzać. Psychiatra-terapeuta (2w1;), który mi towarzyszył w tym czasie żałoby, powiedział wtedy, że zaczęłam wypuszczać pierwsze listki :) A dzisiaj od rana chodzi mi po głowie piosenka Jacka Kaczmarskiego "Dwie skały".
http://www.youtube.com/watch?v=NY-WlHAG0pk
DWIE SKAŁY Po sztormach, burzach, nawałnicach, szkwałach Na dwóch bliźniaczych zamieszkałem skałach.
Trzymam się obu w ciszy i zawiei - Skały rozpaczy i skały nadziei.
Obie prastare i obie rzeźbione Siłą żywiołów nieświadomych znaczeń; Skałą rozpaczy - nadzieje stracone, Skałą nadziei - przetrwane rozpacze.
Po sztormach, burzach, nawałnicach, szkwałach Na dwóch bliźniaczych zamieszkałem skałach.
Od świtu do zmierzchu, od zmierzchu do świtu Na skale grozy i skale zachwytu.
Obie potężne i obie wspaniałe Wbrew horyzontom posągowe pozy; Na skale grozy - zachwyty zwietrzałe, W skale zachwytu - ciemna ruda grozy.
Po sztormach, burzach, nawałnicach, szkwałach Na dwóch bliźniaczych zamieszkałem skałach.
Czekały przecież na mnie od początku: Skała szaleństwa i skała rozsądku.
Obie lekarstwem przeciw nudzie ducha, Obie modlitwy godne i przekleństwa; W skale szaleństwa - rozsądku grań krucha, W skale rozsądku - jaskinie szaleństwa.
Po sztormach, burzach, nawałnicach, szkwałach Na dwóch bliźniaczych zamieszkałem skałach.
Jedna na drugiej lustrem i wyrzutem, A przecież z jednej energii wyklute.
Łączy je w głębiach niewidoczny korzeń Którym na trwałe w sedno bytu wbite; Tam, gdzie rozsądek - rozpaczą i grozą nadzieja - szaleństwem, szaleństwo - zachwytem. autor: Jacek Kaczmarski
Z piosenką wróciło do mnie wspomnienie pierwszej wiosny z Teo, jakoś tak mniej więcej w tym czasie był w radiu koncert Kaczmarskiego, a Teo pierwszy raz tak bardzo był "wyczuwalny", nawet "widoczny" - aż brzuch mi falował. Jak to każda mama zakochana w swym dziecku stwierdziłam, że nie dość, że ma dobry gust muzyczny, to jeszcze świetne wyczucie rytmu - dostrajał się swoimi ruchami do rytmu melodii :) I mówiłam, że na tych piosenkach będę go uczyć sztuki, literatury, historii...życia. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że to Teo będzie wcześniej niż ja słuchać Kaczmarskiego "na żywo"... TAM...po drugiej stronie.
http://www.youtube.com/watch?v=Y_clXdF-mZ4&feature=related http://www.youtube.com/watch?v=PMFPUqLnN-4 Ania, mama Teo (*15.07.2008 +20.07.2008) i Anastazji (7tc, +17.07.2013)
|