Słuchajcie, pomysł jest ryzykowny, ale się ośmielę:
Zróbmy majówkę!
Świeże powietrze, kocyki i duuużo fajnego, wiosennego jedzenia. My i fajne miejsce (może nad Rusałką, lasek marceliński albo rozlewiska za jeziorem Maltańskim?) - jeszcze pomyślę - i wy też myślcie.
Ryzykowna strona:
zastanawiam się nad majówką rodzinną: my, faceci i nasze żyjące dzieci, może też nasze rodzeństwo, przyjaciele, rodzice? Generalnie ludzie nam bliscy.
Majówka ma być dla wszystkcih po stracie - nie tylko dla tych, którzy mają żyjące dzieci. Nie chcę tworzyć jakiś kregów w kręgach i boję się, że ktoś poczuje się wykluczony, bo ma "jedynie" dziecko w niebie, albo właśnie jest po rozwodzie.
Pomóżcie mi to wszystko ułożyć tak, by był to piekny, nasz, dzień i by nikogo nie zranić.
|