Teraz już sama nie wiem czy większa jest moja tęsknota za Wiktorią czy strach o tą małą istotkę we mnie.
To prawda... jesteśmy rozdarte. Nadal czuję przynależność do naszego kręgu rodziców po stracie i wiem, że oni chcą dla nas dobrze, ale... no właśnie, zawsze jest jakieś ale...
Jestem zwarta i gotowa na spotkanie mam po stracie w ciąży.