dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> ŚWIATEŁKA I LISTY DO DZIECI
Nie jesteś zalogowany!       

Re: 29.06.06....PrzeczytajcieHits: 73
mycha  
06-12-2012 14:39
[     ]
     
Chciałabym żeby to co mnie spotkało dało Wam nadzieję i choć troszeczkę wiary w to że dziś,jutro,każdy następny dzień jeszcze może rozbłysnąć słońcem.

Mogłabym napisać że moje życie to pasmo błędów,niepowodzeń,smutków i bezradności,bo od kiedy pamiętam zawsze miałam problem z tym jak wygląda moje życie,zawsze wydawało mi się że jest tak zle że gorzej być nie może.Mając 20 lat wyszłam za mąż,rok pózniej urodziła nam się córeczka i nikt z nas nie myślał o tym co będzie kiedyś,chcieliśmy mieć dwoje dzieci z przerwą tak max 4 lat.Nie zaszłam jednak przez ten czas w ciążę..gdy ten czas minął zaczęliśmy się martwić że może coś jest nie tak,mijały miesiące,podpytywałam lekarzy co może być przyczyną,ale żadnego leczenia,sprawdzania nie zaproponowano - jest pani młoda,wszystko jest ok i tak czas mijał,na chęci posiadania dziecka,na strachu,ale bez konkretnych działań.Było mi wstyd,bo wiedziałam że w ciążę nie mogę zajść,płakałam gdy mówili mi że wyrządzę krzywdę córce bo będzie sama,że wszyscy dookoła mają więcej dzieci a ja zrobię z córki samsona.Zaczeliśmy bronić się mówiąc że nie chcemy więcej dzieci,a w środku ściskało za gardło.
Nagle po siedmiu latach stało się niemożliwe,byłam w ciąży.Nikt nam nie wierzył...
Chodziłam do lekarza dwa razy dziennie,przed pracą i po lekarz już zamykał przede mną drzwi,miał mnie dość,bo przecież wszystko było ok,a ja ciągle chodziłam i pytałam czy na pewno.Popełniłam błąd bo nie zauważyłam rutyny lekarza? bo zaufałam że jest ok? czy jak odmówił wizyty to do innego poszłam dopiero 2 dni pozniej?
Pojechałam do szpitala... i tam..skończyło się moje życie...tam usłyszałam że serduszko mojego dziecka nie bije....co było dalej?! niewiem...to kilka miesięcy zupełnie wycięte z życiorysu....
To psycholog,psychiatra,na samym końcu walka i klinika leczenia niepłodności... Kilka kolejnych lat..żadnych konkretów,diagnozy,przyczyn...
Niewiele badań,z których nic nie wynikło,krótki czas wspomagania rozrodczości,i też nic..
Aż usłyszałam że nie wiedzą dlaczego moja ciąża skończyła się tak szybko i tragicznie i dlaczego nie dochodzi do kolejnej ciąży,poprostu padły słowa że tylko techniki wspomagania mi zostały,czyli in vitro i też nie wiedzą czy to ma sens.Wszystko wytłumaczyli pierwszą ciążą i cięciem cesarskim,które ponoć dało powikłania w postaci zrostów i niedrożności jednej strony jajowodów.
Miałam jeszcze się poddać jednemu badaniu na potwierdzenie niedrożności,ale już zabrakło mi sił...Zaczęłam sobie tłumaczyć że tak musi być ,że mam wspaniałą córkę i to musi wystarczyć,że muszę się z tym pogodzić...
Byłam dopiero na początku tej drogi i i niemożliwe stało się rzeczywiste,byłam w ciąży - i po ogromnych trudach,strachu,niepewności,po bólu psychicznym i fizycznym,po słowach lekarzy,nie wiemy czy utrzyma pani ciążę i urodzi żywe dziecko,bo jak ma umrzeć to my nic nie możemy zrobić....
Przetrwałam,jakimś cudem nie wiem ,nie umiem tego nazwać mam dziś zdrową,żywą córeczkę!
Właśnie skończyła roczek :) a ja wciąż nie mogę uwierzyć że jest....
Kocham ją nad życie,jest moim lekarstwem na wszystkie przeciwności losu,bo dziś po raz kolejny straciłam pracę i znowu będzie bardzo ciężko,ale już mnie to tak nie boli i nie przygnębia jak kiedyś....
Wierzę że Wam też życie przyniesie oprócz smutków wiele radości,w postaci jakiegoś niesamowitego daru od losu!
Mam nadzieję że mimo mojego nie poukładanego pisania wiecie co mam na myśli.
Nie miałam odwagi napisać wcześniej,bałam się tu zaglądać,może to dziwnie zabrzmi,ale poprostu miałam wrażenie że pisząc tu ,czar pryśnie...
Przepraszam jeżeli tym co napisałam komuś zrobię przykrość,chciałam tylko w jakiś sposób pokazać że musimy żyć bez względu na wszystko,każdy ze swoim bagażem,ale wierząc że jeszcze wiele dobrego może nas spotkać,bo życie bywa zaskakujące i nieobliczalne.
Życie-może to już napisana księga na której treść nie mamy wpływu.


Mój Aniołku zawsze pamiętam (*) 
mycha

  Temat Autor Data
  Re: 29.06.06.... patucha00 03-02-2010 18:55
  Re: 29.06.06.... anna 76 07-02-2010 02:57
  Re: 29.06.06.... patucha00 09-02-2010 09:30
  Re: 29.06.06.... kasia-m 22-03-2010 21:26
  Re: 29.06.06.... mycha 23-05-2010 00:32
  Re: 29.06.06.... Joannap 23-05-2010 08:40
  Re: 29.06.06.... kasia-m 23-06-2010 21:31
  Re: 29.06.06.... mycha 26-12-2010 20:00
  Re: 29.06.06.... anna 76 06-01-2011 02:06
*  Re: 29.06.06....Przeczytajcie mycha 06-12-2012 14:39
  Re: 29.06.06....Przeczytajcie mycha 23-12-2012 02:50
  Re: 29.06.06....Przeczytajcie mycha 26-06-2015 15:02
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora