oglądałam film,kiedy Ada była malutka,pierwsze miesiące,jej chrzest,roczek.... jakie to cudowne - DZIECKO,ta ogromna miłość i oddanie dla tak kruchej malenkiej istotki. I jakie to przerazające że dzisiaj nie jestem matką na jaką ona zasługuje-daleko mi do ideału.. czy mój Aniołek byłby do niej podobny? jaki by był? jaki jest teraz? ja chyba zyję gdzieś daleko od rzeczywistości,układam sobie nierealny świat,a ten prawdziwy gdzies umyka,przepływa cicho między palcami.... kocham moje dzieci,ale tkwię gdzieś obok,za jednym tęsknię bo je straciłam ,na drugie patrzę i niewiem że je mam. mycha
|