To już osiem długich lat jak straciłam drugie dziecko - wyczekiwane i wyśnione Maleństwo. Po śmierci Marty minęło siedem lat zanim się otrząsnęłam i zdecydowałam na kolejne dziecko, wierzyłam, że tym razem będzie dobrze, że nie będzie żadnych wad (Marta miała bezmózgowie i bezczaszkowie). Pierwsza świadoma próba i jest - dwie kreseczki na teście. Najbardziej cieszył się ośmioletni wówczas Paweł - w dniu, kiedy się dowiedział, że będzie miał rodzeństwo biegał po boisku i głośno krzyczał, że będzie miał siostrę, a potem codziennie na linijce musiałam mu pokazywać, jaka jego siostrzyczka jest już duża. Pod koniec maja zaczęłam krwawić - mąż zawiózł mnie w nocy do szpitala, ale na USG wyszło, że dziecko żyje, słyszałam i widziałam jego bijące serce. Po tygodniu leżenia plackiem wypuścili mnie do domu, gdzie znowu leżałam, a wszyscy skakali koło mnie jak koło królowej - niestety w nocy z 4 na 5 kolejny krwotok, szpital, zabieg czyszczenia macicy... Nawet nie mogli rozpoznać płci, bo Maleństwo było w stanie rozkładu. Czuję, że to była dziewczynka, zresztą Paweł mówił o siostrze.... więcej w ciążę nie udało mi się zajść.... Martusiu - mam nadzieję, że opiekujesz się Maleństwem.... Maleństwo dla Ciebie (*) choć minęło tyle lat - pamiętamy - ja, Tatuś i Paweł PS - to był już koniec czwartego miesiąca
|