Niezależnie od etapów mojej żałby nie ma w niej okresów lepszych i gorszych. Bywa różnie, ale zawsze jest bardzo, bardzo smutno. Jednocześnie przeżywam wszystko na raz. Tekst ze światełka opublikowany w republice dzieci, napisałam nie tak dawno przecież... Jednocześnie wierzę w Boga i wątpię, oddaję się Mu w opiekę i nie do końca ufam, bo lekam się, co też jeszcze dla mnie zgotował? Jednocześnie, żyję w nadziei na spotkanie z Dzieckiem, którego prawie nie miałam i lękam się, że Ono po prostu umarło. Że cała reszta to poezja. Zanim Zosia odeszla...: Jednocześnie wierzyłam aż do bólu w moc modlitw, w które angażowałam dosłownie wszystkich - modlitw o życie dla Zosi i zarazem gdzieś pod skórą czułam, że moje Szczęście umrze. Jednocześnie miałam nadzieję, którą była aż pewnością, ale czułam ból i rozpacz, właśnie beznadzieję... Jestem pełna sprzecznosci, ale każde z moich uczuc jest prawdziwe. Zosiu, przytulam Cię, Promyczku, mama śWIATŁKO DLA MOJEJ CóRECZKI W NIEBIE: http://www.republikadzieci.org/problemyiniepokoje/strata/pamiec469.htm
|