W Polsce dzieje się wielkie halo tylko wtedy gdy dochodzi do zbiorowej tragedii. Tak było i w przypadku hali w Katowicach i górników w kopalni. A na drogach, w morzu i jeziorach gonie w jednym dniu o wiele więcej osób i nic, tylko mała wzmianka w wiadomościach lub regionalnej gazecie. Tak naprzykład był ostatnio w przypadku tragicznej śmierci 5 pasażerów awionetki która się rozbiła w Bieszczadach. Ale to mało ważne dla niektórych rządowców i mediów. A czy ta tragedia jest inna dla ich rodzin. Nikt im nie oferuje pomocy , nikt nie posyła psychologów czy też nie licytuje się w ile dać kasy poszkodowanym lub im rodziną. Żeby dana była Ci jakaś pomoc w obliczu tragedii to musisz mieć "szczęście" w nieszczęściu i zginąć zbiorowo. Pytam raz jeszcze , czy to są inni ludzie , mają inne uczucia, innaczej przeżywają śmierć bliskiej osoby. Wiem co to znaczy utracić bliską osobę. I co myślicie, że znalazł się ktoś kto zaoferował pomoc. Nie, była tylko nieustanna walka z naszymi organami prawa i administracji. Tak to boli , bo naprawdę żeby otrzymać jakąś pomoc, to musi byc to zbiorówka. Współczuję z całego serca tym poszkodowanym rodziną, które straciły swoich bliskich w tej "autokarowej tragedii", jestem z nimi w modlitwie. Zbyszek - tata Ś.P. Macieja (*14.02.1988 +15.07.2006 )
|