Przez ostatnie miesiące myśle ciągle, że tyle złego się wydarzyło w tym roku -a to wszystko przez śmierć naszego synka (ur. 24 tydzień ciąży).
Jest jednak coś pozytywnego-dzisiaj wiem, że dopóki jesteśmy z mężem razem wszytko będzie dobrze, poradzimy sobie ze wszyskimi problemami i smutkami. Mój mąż zdał najtrudniejszy egzamin w życiu, nie załamał się, jest wsparciem dla mnie (choć czasami nie chce juz rozmawiać). Byliśmy bardzo szczęśliwi przez cały okres ciąży, snuliśmy plany o naszym łobuzie-myśle, że za te chwile niezwykłego szczęścia trzeba dziękować, bo nie każdy ma możliwośc zostania rodzicem. Ale musze dziękować też za te chwile kiedy razem płakaliśmy i rozpaczaliśmy po śmierci dziecka - teraz przysięga małżeńska jest najbardziej aktualna. Żyje obecną chwilą, czasami się śmieje a czasami płaczę-ale cały czas żyje nadzieją na lepsze jutro.
Mama Michałka 17.08.2009r.(*+24tc)
|