MamoLili, niestety, chyba wszystkie czujemy ten strach i ciężko z nim cokolwiek zrobić.. Jak nasza Córcia ostatnio przestała się ruszać, to, mimo, że detektor pokazywał normalny puls Dziecka, strach był silniejszy, zasialiśmy panikę i pojechaliśmy do szpitala. W szpitalu oczywiście opierdziel, że jestem przewrazliwiona, bo to był 22 tc i wcale nie musiałam jeszcze czuć ruchów regularnie. Ale jak tu nie panikować??? Jak człowiek już tak bardzo kocha tą Kruszynkę w brzuszku, marzy, żeby Ją przytulić.. I tak żywo pamięta ostatnią, tak bolesną stratę. Chyba nie da się nie bać. Na pewno, mówienie wprost o swoim strachu, wyrzucanie tego z siebie, chociażby tu na forum, pomaga. Nie jest łatwo, ale tak jak pisze Marta, warto. Dla tego niesamowitego Cudu, który czeka na końcu tej drogi, warto. Już kawał tej trudnej drogi za nami. Niedługo będziemy najszczęśliwszymi Mamami pod słońcem :-) . Jola, mama Malwinki (*+9.10.2014 r., w 40tc) i Martynki w brzuszku
"Ludzie marzą o Aniołach - niektórzy mieli takie szczęście by trzymać jednego z Nich w ramionach..."
|