Witam was drogie panie. Tak szczerze nie wiem do kogo się zwrócić... Mój Aniołek Oskarek odszedł w styczniu. To był 35 tc,brak tętna,brak przyczyny. Chyba długo byłam w szoku, zaczęłam normalnie żyć -przynajmniej tak myślałam. A teraz nienawidzę całego świata. Staramy się o kolejne dziecko ale nam nie wychodzi :-( Moje dwie znajome niedługo same będą rodzic a ja nie mam odwagi do nich napisać czy zadzwonić. A teraz okazuje się że moja najdroższa przyjaciółka jest w ciąży, nie potrafię nawet na nią spojrzeć :-( przecież nie mogę się na nią wsciekac każda z nas ma prawo do szczęścia, a ja pekam z zazdrości :-( ślub bierze za miesiąc a ja nawet nie mam ochoty iść do kościoła :-( Cały miesiąc snia mi się testy ciążowe, dzieci... Niczego innego nie pragnę niż tego żeby zobaczec te dwie kreski i zostać szczęśliwa mama :'( Nie mogę patrzeć na kobiety w ciąży :-( przestałam wierzyć w Boga, któremu ufalam,w każdej modlitwie prosiłam żeby mój synek był zdrowy a on mi go zabrał :-( Obawiam się że mój stan psychiczny się pogorszyl a to tylko wpływa na starania o dziecko. Nawet z partnerem mi się zaczyna już psuć :-( Jest mi tak ciężko... Mama Winki napisał(a): > Kochane, postanowiłam założyć ten wątek abyśmy wspólnie mogły się wspierać, wspólnie przeżywać okres starania się o kolejne dziecko..
> To niełatwy czas, w obliczu wcześniejszej straty, ale wierze, że wspólnie damy rade! :)
> Nie bez powodu zakładam ten wątek w tym miejscu "Ciąża po stracie", ponieważ wierzę, że już niedługo los ześle nam Nowy Cud!
> . A.
|